~Fretas
2012-03-08 02:56:21
Witam wszystkich! Poświęciłem trochę czasu na przeczytanie wszystkich komentarzy i postanowiłem się podzielić również swoim zdaniem. W tym miesiącu zostałem inżynierem zootechniki i już złożyłem papiery na II stopień. Co mogę powiedzieć? Studia dostarczają wiele informacji o przyrodzie i zjawiskach w niej zachodzących głównie poprzez przedmioty ogólne, takie jak: genetyka, botanika, zoologia, chemia, biochemia, anatomia, które do łatwych nie należą. Trochę posiedzieć i da się przez to przejść. Potem przedmioty zawodowe. Problemem są bardzo okrojone zajęcia praktyczne. Można skończyć zootechnikę a nigdy nie siedzieć na koniu, czy uczestniczyć w udoju krów. W tym miejscu przejde do sedna- JEŻELI JESTEŚCIE Z MIASTA I NIGDY NIE MIELIŚCI NIĆ WSPÓLNEGO ZE ŚRODOWISKIEM WIEJSKIM- DARUJCIE SOBIE. JEŻELI WASZĄ PASJĄ SĄ KONIE BĄDZ PSY I WIĄŻECIE Z TYM KARIERE ZAWODOWĄ- DARUJCIE SOBIE. Pieski i koniki są fajne ale nie potrzeba do nich specjalistycznego wykształcenia tylko "dobrej ręki". Dalej... praca jest i to dużo. Tylko trzeba poszukać. Zootechnika jest nauką interdyscyplinarną- nie dość, że można pracować w administracji (ARiMR, ARR, ODR, PIW i wiele firm prywatnych zajmujących się środkami unijnymi) to zootechnik może znaleźć zatrudnienie w przemyśle rolno-spożywczym. Przecież tu jest mase możliwości. Od mleczarni i zakładów mięsnych, poprzez kontrole jakości do marketinku (ok, przedstawiciel handlowy od pasz to może nie szczyt marzeń, ale praca pewna i dobrze płatna). Więc zamiast tylko narzekać zahaczcie się na jakiś staż w dużym gospodarstwie, "kolekcjonujcie" doświadczenie a z czasem powinno się znaleźć i coś dla Was. Kierownikiem od razu nikt nie zostaje. Pozdrawiam i przypominam, że zootechnika to nauka o produkcji kotleta a nie dyscyplina zajmująca się głaskaniem kotków i piesków ;).